
Zamieszczone przez
iREM
Ja ostatnio bardzo się zdziwiłem. Fociłem kumplowi 2-miesięczne maleństwo (więc zero błysku), w pomieszczeniu niestety ciemnica, wiadomo pora roku...
No i odbieram odbitki z labu i przeżyłem szok. Rewelacja. Wyszły fantastycznie. Ucieszyłem się też, bo daję na "bez obróbki" (załączam ichni profil ICC) - kolory doskonale, żadnych przebarwień, mimo naprawdę trudnych warunków (mocno żółta lampa w pokoju).
Następna rzecz: miałem mini sesję fotoreporterską do lokalnej gazety uiwersyteckiej - i tu kolejny szok: zero odpadów! Każda fota idealnie wyostrzona. Już nie mogę doczekać się wiosennych plenerków :-)
A wracając do wątku - monitorek to nie wszystko - sprawdźcie jednak odbitki - dawniej to po to robiło się fotki! ;-)