300D na 1d mark III.

300D używałem z zamiłowaniem i zacięciem wraz z kitowym obiektywem i Sigmą 70-300 f/4-5.6 przez 3 lata. I używałbym dalej, gdyby nie:
- ostracyzm grupowy, gdy stawałem między innymi canonowcami, którzy dzierżyli w rękach różne czarne body,
- spojrzenia politowania od kobiet, które obserwowały mnie ze srebrnym body ginącym w dużych dłoniach (wyglądałem jakbym używał jakiegoś Ixusa),
- cokolwiek komiczne pozy, gdy fotografowałem "w pionie",
- konieczność dźwigania przynajmniej 2 zapasowych baterii na kilkugodzinne fotografowanie,
- brak fajnego dużego pokrętła od strony LCD
- konieczność patrzenia w celownik.

Postanowiłem kupić aparat, który:
- jest duży i czarny,
- budzi podziw również wśród płci pięknej,
- ma drugi spust do pionu,
- długo działa na jednej baterii,
- ma wielkie pokrętło!
- daje możliwość robienia zdjęć bez zaglądania w wizjer.

Reszta nie miała większego bądź żadnego znaczenia.

PS

PPS Sigmę wymieniłem na Canona 70-200 2.8 IS (gdzieś pod drodze jest jeszcze litera L i skrót USM). Najważniejsze, że pierścień ogniskowej chodzi ciut sprawniej (nie muszę się już dobrze zapierać nogami przy zmianie ogniskowej).