350D -> 20D. Zyskałem wizjer (w 350D z okularami czasami wybierałem, czy widzieć drabinkę, czy kadr), ergonomię (szczególnie tylne kółko, szybka zmiana ISO bez odrywania oka od wizjera itp).
EF50/1.8 poszedł, bo robi się jako tako ostry dopiero mocno domknięty, ma fatalny AF i słabiutku bokeh. Na początku bardzo mi się ta stałka podobała. Przestała, gdy kupiłem... Tamrona 28-75/2.8. Te szkło było po prostu lepsze. Problem w tym, że AF był też tragiczny. Dodatkowo po zmianie body strzelał tam, gdzie mu - a nie mi się chciało. Nikt u nas nie potrafi rozsądnie Tamrona skalibrować (body kalibrowałem i nic to nie dało), więc Tamron też poszedł sobie w świat... Miałem Jupitera 37A MC - tragiczny był pod światło. Poszedł do ludzi. Zeiss Jena Sonnar 135/3.5 - poszedł, bo potrzebowałem drobnych na fajną matówkę. A szkło było fajoskie.
Teraz ze szkieł mam... Kita (bo nic o takim zakresie nie jest w moim zasięgu cenowym), Zeiss Distagon 28/2.8 (chyba najfajniejsze moje szkło - nie traci kontrastu w żadnej sytuacji nawet bez osłony), Zeiss Planar 50/1.7 (też bardzo fajne), Yashica 135/2.8 MLC. No i matówkę z klinem i rastrem, której ciągle jeszcze porządnie nie zjustowałem (brak czasu).