Zrozumiałem, zrozumiałem... :-)
Nie spieram się przecież z Tobą, tylko z nieokreśloną, działającą w głębokim ukryciu, interpersonalną machiną mentalną, budującą w nas nieodparte przekonanie, że "tak już jest, i tyle!", że "ten typ tak ma", albo, że "tak już być musi", itp., itd., usprawiedliwiającą wszystkie zjawiska, na które nie mamy wpływu, a które oceniamy przecież negatywnie.
Uważam, że nie powinno się usprawiedliwiać takich, jak ten poruszany tutaj, przypadków niedbalstwa (czy co to tam było) technologicznymi niuansami, czy marketingowymi wybiegami tego, czy owego wytwórcy.
Jesteśmy zdrowo krojeni i powinniśmy w zamian otrzymywać rzetelnie wykonane towary! Jakoś udało mi się przecież znaleźć lepszy egzemplarz! Bez rewolucji technologicznej ;-)
Twój logiczny i spójny wywód (czy to Ci się podoba, czy nie) usprawiedliwia producenta tego bubla! A ja nie zgadzam się z takim podejściem do problemu.
Oczywiście, że "bez obrazy" :-)
Szanuję ludzi, którzy mają własne zdanie, potrafią je wytłumaczyć i bronią go.
Sam również chciałbym być zaliczany do grona takich osób, tak więc przy swoim pozostanę: Canon też robi buble!
chuckyy - nie chodzi o ilość znalezionych wadliwych egzemplarzy, przecież nie jestem testerem u Canona! To oni powinni to robić!
A jeżeli upadek mocno ostyropianowanej paczki z obiektywem w środku potrafił rozchwiać układ soczewek, to gdzie w tym momencie była osławiona odporność eLek...? ;-)
To tylko żart, ale jednak...
Pozdrawiam gorąco - liczę na podobnie owocne dyskusje przy innych okazjach :-)
Tym razem naprawdę EOT