Sorry za przydlugi wstep i OT
Jeden znajomy przytargal mi do domu aparat z dwoma obiektywami i lampa... Analoga... Jeszcze na dodatek NikonaNawet nie italika (stare logo z prostymi literami)... Piecdziesiaka i stary manual to nic nadzwyczajnego... Jedno co mnie w nim zainteresowalo to drugi obiektyw... Manualna sigma, bodajze 70-200, wlasnie push-pull... Niestety nie ten bagnet, ale nie darowalem zeby tej sigmy jednak kiedys nie dostawic do 300D. W akcie experymentalnej desperacji (bo tak luzem obiektyw i body ciezko bylo) przywiazalem ja wkoncu sznorowka i wystawilem przez okno i zaczalem polowac na ksiezyc i inne takie tam... Calkiem niezle poszlo
Generalnie to rozwiazanie spodobalo mi sie osobiscie praktycznie od pierwszego momentu... Troche wada ze "wylatana" byla ta sigma i sama dobierala sobie wlasciwa ogniskowa w zaleznosci od kata patrzenia, ale nie o to chodzi...
Ja moge powiedziec tyle, ze myslalem ze to rozwiazanie zarzucili ze wzgledu na AF'a (tam sie kreci i zumuje przednia czescia na raz)... Jak po czasie zobaczylem w sklepie biala lufe z czerwonym paskiem ktora klient sobie tak suwal to mi sie az oczy zaswiecily... Jeszcze zeby nie ta cena...