Himi: Dziękuję za opinię.
Mam cały cykl – sekunda po sekundzie, ale przyznam, że taka fotografia nie jest mi pisana. Rejestrując całe to zdarzenie nie było czasu na myślenie. Pamiętam tylko, jak waliło mi wtedy serce, bo adrenalina na widok wyskakującego z okna człowieka idzie w górę jak diabli. Potem zachowałem się jak prawdziwa hiena, bo sprzedałem cały reportaż jakiemuś tam wydawnictwu (mniejsza o to, – komu) i gdzieś tak po 2 tygodniach zdałem sobie sprawę, że drugi raz czegoś takiego nie powtórzę. (Nawet, jeżeli miałaby się zdarzyć taka okazja.) Nagroda należy się tak naprawdę tym ludziom, którzy narażają swoje życie, aby ratować takich szaleńców. Osobiście nie popieram takiej fotografii, ale tamten moment był silniejszy ode mnie. A sprzęt miałem pod ręką i zadziałał instynkt. Z jednej strony jest to unikatowe ujęcie, ale na konkurs wstydziłbym się wysłać coś takiego…