Witam.
Jako że to mój pierwszy post pragnę Was wszystkich przywitać i podziękować za naprawdę ogromną ilość informacji którą znalazłem na forum i które (informacje, ale również atmosfera na forum) przekonały mnie w pewnej części na przesiadkę z kompakta na system akurat Canon'a (choć dylemat miałem spory pomiędzy Olkiem i Nikonem).
Po przegrzebaniu sie przez stos (1000?) wątków proszę o ocenę zestawu który wydaje mi się optymalny do moich potrzeb - osoby która z fotografią quasi-profesjonalną dopiero zaczyna przygodę, a jako, ze narodził mi się (wczoraj :]) syn, na chwilę obecną stawiam raczej na foto portretowe oraz, wiadomo, "spacerowe". A zatem:
- Canon 40d
- Canon EF 50 mm f/1.4 USM
- Sigma 17-70mm f/2.8-4.5 DC Macro (z na 80% kalibracją)
- 4GB Sandisc Extreme III
- Polar, UV, extra bateria, coś miękkiego do noszenia, odpowiedniego do czyszczenia, mój stary tripod Velbon DX888 (okazjonalny).
- zapał
Jedyna rzecz która mnie niepokoi, to to, że ani ww. obiektywy ani matryca nie mają stabilizacji obrazu, jednak mam nadzieję (poprawcie mnie jesli się mylę) dobre światło będzie choć w części rekompensowało brak IS (czy innego tam skrótu)*. Choć może z braku mego doświadczenia warto by było jednak zerknąć na szkło z IS? Albo może dam sobie radę - bo nie są to w końcu długaśne szkła. Co sądzicie?
Druga sprawa to stałka 50-tka 1.4, czytałem różne opinie na ten temat i część poleca właśnie ją a inni 85-tkę 1.8 (na kropie wychodzi 127.5) w związku z innym oddaniem perspektywy przez tą pierwszą (nos!) ale jednak dobre bokeh. Ważne jest też, że na kropie 1.6, 50mm to stosunkowo "nijakie" 80mm, zaś na korzyść 85 wypada z kolei pełny USM, dlatego proszę Was o poradę, tak z doświadczenia: raczej 50 czy w stronę 85 (również w kontekście niemowląt:]).
To tyle odnośnie części do oceny![]()
___________________________________
A teraz coś z cyklu "urzekła mnie twoja historia".
Otóż przesiadam się z Panasa FZ7 aparatu niemiłosiernie-do-niczego w którym po zmianie ISO zmienia się tylko poziom szumu, z autofocusem z którym możesz zapomnieć fotografowania czegokolwiek w ruchu i mydłem w pełnej krasie (czytaj dziura+szater+iso+expo+af/mf+statyw w dowolnej kofiguracji :/) i w którym oczywiście oświetlenie różniące sie od pełnego słońca przynosi czasy rzędu 1/20s lub dłuższe za to w słońcu 1/1000 :/. W którym dobra (oooj bo mocna) była tylko "lampa" - jak przywaliła to przepalała jak leci :/a ktorego nie wywaliłem do fajansa tylko dlatego, że ma opcję video, którego nie jestem fanem ale jednak niektóre momenty mozna uwiecznić w ruchu). Plecy obite od obijania sie od ścian i szaf w celu osiągnięcia chociażby odrobiny GO w portretach uznaję za, nazwijmy to: gratis ;-). Mam nadzieję, że to tylko wina egzemplarza (pierwszy i ostatni aparat kupowany przez mnie na ebay'u), jednak Panasonica się nie tknę więcej
- mam uraz
I na koniec pytanie do osoby która doczytała do tego momentu - pewnie lamerskie - czy światło 2.8 w kompakcie to 2.8 w lustrze? Czuję, że nie i obym sie nie mylił :] (jakiś link do samokształcenia?)
pozdrawiam.
chalger
*Nota bene, docelowo liczę na powiększenie zestawu, a konkretnie w nienajbliższym czasie mógłby wyglądać takNo i powstaje szklarnia na potencjalne FF :]. Pzdr.
- sprzedaż Sigmy 17-70
- "stare" 50mm 1.4 (ewent. 85mm) oraz body 40d
- +Canon EF 24-70mm f/2.8L USM (tylko ten ciężar..)
- +Canon 70-200 f/4L IS USM (długie więc ciężkie :])
- +Sigma 12-24mm f/4.5-5.6 EX DG HSM (światło slabe ale cena...)
- + telekonwerter 1.4x