Zdecydowanie nie. Kalibracja nie robi cudów. To tylko prosty pomiar kilku kombinacji kolorów podstawowych i kilku poziomów szarości. Na bazie takich odczytów jest budowana krzywa korekcji. Jak widać "badanie" monitora jest wręcz prymitywne i jeśli ma on duże błędy w wybiórczych zakresach jasności, to żadna kalibracja i żaden kalibrator nie pomoże. Cały proces, to jest jedynie nakierowanie, jak ma wyglądać punkt bieli, odkąd jest czerń i z grubsza koryguje, jeśli monitor ma np tendencję do zaniebieszczania.
To jest najtańszy monitor nadający się do foto. Bardzo niski punkt czerni wyklucza zastosowanie najtańszych kalibratorów. Np Spyder wariuje w cieniach, wyłażą fiolety i dziwne przebarwienia. Wyjątkowo dobrze sprawuje się Lafot LMC03. Ma jeszcze tą zaletę, że profiler Lafota ma dostęp do API monitora, przez co nie trzeba niczym kręcić. Nawet jasnością. Monitor zostanie ustawiony samoczynnie, wg zadanych kryteriów. Cała kalibracja to 2 min. Rzecz prosta i przyjemna.