Nie sumienie, tylko czysty interes. Dopóki go nie zgłoszę mam jakąś szansę odzyskać pieniądze. A mam ją dlatego że, co już wyże pisałem, ten człowiek to nie konto widmo tylko użytkownik który ma swoją wyrobioną markę na eBayu i może będzie się bał problemów i takiego donosu właśnie. Zgłoszę sprawę nie tylko Adobowi ale w ostateczności. Bo donos raczej pieniędzy mi nie zwróci.
Nie żartuj. Jedna z największych firm softwarowych na świecie nie jest w stanie sprawdzić czy w jej macierzystym kraju na największym portalu aukcyjnym nikt nie sprzedaje jej lewego oprogramowania? Powtarzam, ci ludzie przed nikim się nie ukrywają, nigdzie nie uciekają. Wyobraź sobie że w naszej dzikiej Polsce ktoś zaczyna w piwnicy podrabiać jakiś software i wystawiać jako legalny na Allegro. Gwarantuję ci że w ciągu góra pół roku pojawili by się u niego o szóstej rano smutni panowie w kominiarkach na głowie, i po brutalnym położeniu na glebie wyprowadzono by go w kurtce na głowie. I fakt ten z pewnością zarejestrowała by lokalna telewizja w wieczornych wiadomościach, głosząc kolejny sukces naszych dzielnych śledczych.
To jeśli w Polsce można to czemu nie w USA?
A co do mojej powinności zgłaszania takich wypadków producentowi obracającemu dziesiątkami jeśli nie setkami milionów dolarów. Jeśli te zgłoszenia to Twoim zdaniem tak ma wyglądać pierwszy front walki tej korporacji z piractwem, to tę wojnę już należałoby uznać za przegraną.