Ten rok jest straszny... tyle innej roboty, że człowiek nie ma czasu łazić po górach
W piątek w ciągu 15 minut zdecydowałem się na wyjazd w Tatry. Ok. 15 zacząłem wspinaczkę (o 2h za późno...), pomyliłem szlak i zamiast 30 minut prostą drogą szedłem ponad godzinę przez jakieś dzikie lasy i potoki hehe... Wspinaczka była mozolna i 20kg plecak w niej nie pomagał... W górze byłem już sporo po zmroku i nie spałem tam gdzie miałem zaplanowane... w nocy tylko -5 i mocny wiatr, ale nowy śpiwór się sprawdził i nie zamarzłem. Zdarta pięta nawet nie za bardzo bolała... Rano 2 zimowe kurtki też pomogły przetrwać Bułki i woda musiały trochę odtajać zanim można było z nich skorzystać Zdjęciowo nie było jakoś wybitnie, ale na żywo było naprawdę pięknie... No ale coś Wam pokażę, żeby nie było, że nic nie zrobiłem haha.
Ogólnie fotograficznie było ciężko - ciężkie, czasami niewiarygodne kolory... mocne czerwienie i głębokie niebieskości...


1. Sporo przed świtem... Magura Spiska, Małe Pieniny i Beskid Sądecki


2. Zbliżenie na Trzy Korony


3. Budzi się dzień...


4. Takie Tatry uwielbiam... prawie krwista czerwień poranka...


5. Cień wielkiej góry...


6. Magura Spiska, końcówka Pienin, Gorce i Beskid Wyspowy...


7. Magura Spiska, Małe Pieniny i Beskid Sądecki

8. Magura Spiska, Pieniny i Beskid Sądecki


9. A tą piękną dolinką wracałem, do autobusu... jeszcze tylko 2,5h czekania ma przystanku i przygoda się skończyła



Zwróćcie uwagę na zakrzywienie horyzontu na niektórych zdjęciach