Widziałem taki przypadek na własne oczy. W cięzarówkę z mojego zakładu czołowo wbił się maluch z 4 osobami, ciężarówka zatrzymała się po 27 metrach. Ludzie ci wyglądali podobnie jak na zdjęciach z tego linku. Byłem tam w 10 min. po zdarzeniu, jeszcze przed policją. Najgorzej było przy "demontażu mieszaniny PF126p +ludzi", strażacy dla, których to "chleb powszedni" wymiękali jeden po drugim. Ja osobiście znosiłem to dobrze, nawet w pewnym momencie obecny tam prokurator poprosił mnie o pomoc, nie bezpośrednią - rozszyfrowywaliśmy dane z resztek dokumentów ofiar. To mocne przeżycie, muszę przyznać dalej mam ciężką nogę, ale napewno jest więcej rozwagi w tym co robię.