Alez oczywiscie, w 100% sie z toba zgadzam. Tyle, ze to sa tylko i wylacznie dywagacje nt. mozliwosci "gripowych" ;-) fotografa, a ja mowie o tym, ze nie potrafie sobie wyobrazic konkretnych sytuacji.Zamieszczone przez Jurek Plieth
Wezmy np. taki zoom jak moj i Kubamana - SP 28-75/2.8 i focenie na koncercie. Zalozmy, ze chcemy objac cala scene, wiec skrecamy szklo na krotki koniec. No i co dalej? Monopod w akcji? Po co? Przeciez - zakladajac, ze na scenie nie stoja slupy soli przywiezione prosto z Wieliczki wzglednie orkiestra deta slimakow winniczkow ;-) - przy czasach w okolicach odwrotnosci ogniskowej wszystko oprocz sceny bedzie poruszone, bo przy takim czasie nie sposob zamrozic ruchu w kadrze (zerknij na wlasne zdjecie Turnaua i jego "poruszona" dlon przy 1/15, a on przeciez siedzi za fortepianem). Sila rzeczy trzeba wiec zmniejszac przyslone i podbijac ISO, aby w miare przyzwoity czas wycisnac - monopod przestaje byc konieczny.
McKane wspominal o lesie - zgoda, ale w tym przypadku jest to wylacznie kwestia przewagi monopodu nad statywem, jesli chodzi o wygode uzytkowania (a konkretnie transportu). Abstrahujac od wygody, uzywanie monopodu przy fotografowaniu w lesie jest IMHO nonsensem - to nie stadion pilkarski, gdzie potrzebna jest swoboda kadrowania, wysokie ISO jest niepozadane wiec czasy czesto gesto leca w dol az do sekundy i wiecej... znowu moj monopod zostalby w domu, a zamiast niego wzialbym statyw (ktorego zalet juz na wstepie nie poddalem w watpliwosc) ;-)
Nie wiem... moze jak nabede mono i z nim troche polatam to zmienie zdanie (ponoc tylko krowa pogladow nie zmienia), na razie jakos nie jestem przekonany![]()