Dla mnie jest to różnica, dla Japończyków praca jest jak religia, ludzie ponoć nie chcą brać urlopów żeby firma lepiej prosperowała, takiego podejścia do pracy chyba nigdzie na świecie nie ma, a Chińczycy wydaje mi się jak większość ludzi od momentu przekroczenia progu drzwi do pracy już odliczają godziny do jej zakończenia i nie przykładają się do pracy bo są do niej zmuszeni, jeżeli maszyna działająca przy taśmie nie jest w 100% samodzielna i potrzebuje ingerencji człowieka to chyba każdy woli mieć świadomość że osoba która ją obsługiwała robiła to z przyjemnością niż z obojętnością czy znudzeniem które często prowadzi do uszkodzenia produktu. Made in Japan daje mi wewnętrzny spokój o jakość fotek, taki jaki daje większości dobry sprzęt fotograficzny, prawdopodobieństwo że zawiedzie jest wtedy ograniczone do minimum.