Kolory do pewnego stopnia to "fikcja literacka" szczególnie kolory zapamiętane z momentu fotografowania. nie tak dawno (jeszcze pamietam) odbitki KOLOROWE uzyskiwałem zanosząc film do labu - laboludek robił czary i oddawał odbitki w kolorach takich jakie wyszły laboludkowi i było dobrze - nie było, dlatego robiłem czarno-białe bo mogłem wszystko zrobić bez laboludka. Watek ostro napędzający kasę - "get real" jak to mówi mój sąsiad na wsi. Jakby sie kto pytał to używam eizo.