Producenci monitorów mają generalnie w bardzo ciemnej, głębokiej d... - gdzieś pomiędzy okrężnicą wstępującą a wyrostkiem robaczkowym - użytkowników monitorów do zastosowań o krytycznym znaczeniu barwy. Produkcja jest upierdliwa, klientela jest upierdliwa, koszty są upierdliwe, support jest upierdliwy, a tymczasem można sobie radośnie rąbać masówę i sprzedawać ją taczkami w sklepach nie-dla-idiotów.

Efekt tego jest więc taki, że monitory na jako-takim, pieprzonym poziomie produkuje tylko NEC, EIZO i chyba Quatographics.