Jest to z jednej strony prawda, z drugiej - kompletna bzdura.
Oglądając zdjęcie w powiększeniu lepiej widzimy różnice pomiędzy walorami barwnymi - człowiek tym lepiej dostrzega różnice między kolorami/odcieniami, im większą powierzchnię żółtej plamki (obszar siatkówki o największym zagęszczeniu czopków) dana plama barwna oświetla. Istnieją nawet dwa modele kolorymetryczne - CIE1931 dla obserwatora standardowego 3 stopnie i CIE1964 dla obserwatora standardowego 10 stopni, stworzone odpowiednio drogą obserwacji mniejszych i większych próbek barwnych.
Dodatkowo - jeśli zdjęcie wypełnia cały ekran, a ten znajduje się na ciemnym tle, bądź w ciemnym/mrocznym otoczeniu, to więcej widzimy w cieniach.
Jednakowoż to, co zobaczymy na mocno powiększonym zdjęciu oglądanym w ciemności na pełnym ekranie ma niewiele wspólnego z tym, co zobaczymy na odbitce oglądanej zwykle na tle o średniej jasności. Precyzyjna ocena barw powinna zatem zwykle odbywać się w 1:1, oraz na tle o średniej szarości. W przeciwnym razie będziemy zawiedzeni brakiem informacji w cieniach, które widzieliśmy w czasie obróbki w błędnie dobranych warunkach, oraz będziemy cyzelować niuanse barwne, które w docelowej skali są niezauważalne.
W związku z powyższym - jeśli planujemy wykonywać duże powiększenia, to im większy monitor, tym lepiej. Ja np. jestem zachwycony swoją 30-tką, bo w całości mogę na niej oceniać powiększenie 60x40cm w skali 1:1