
Zamieszczone przez
Tom01
Gradację pożądanych cech monitora powinno się dokonywać jako:
1. Co będziemy robić?
2. Gdzie będziemy pracować?
Pierwsza cecha jest ważniejsza, gdyż drugą zawsze można zmienić. Pierwsza wynika z profilu pracy, więc jest stała.
W przypadku fotografii ślubnej problemem są detale w cieniach (spodnie Pana Młodego) , skóra (zbliżenia z ceremonii), detale w światłach (suknia Pani Młodej). Sęk w tym, że PVA będzie samodzielnie modyfikował wyświetlanie zależnie od kąta widzenia. I nie chodzi o oglądanie monitora z boku a nawet niewielkie ruchy na krześle, a w przypadku dużych monitorów nawet przesunięcie zdjęcia na bok obszaru roboczego. Praktyka wygląda tak, że fotograf widzi czarną plamę czarnych spodni a lekko odchylając się w fotelu zaczyna widzieć załamania materiału i fakturę. I teraz pytanie, co tak naprawdę wyjdzie na odbitce? Problem jest do ugryzienia przez empiryczne wysłanie fotografii na maszynę i sprawdzenie a potem obróbka na pamięć. Sęk w tym, że jak sądzę ani Pan ani nikt nie byłby szczęśliwy wydając spore pieniądze i nadal pracować w ciemno.
Oczywiście opisywany problem nie jest istotny przy fotografii np pejzażowej, sportowej, makro. Wśród monitorów PVA jest również spory rozrzut nasilenia przedmiotowej wady. Najmniejszy jest na monitorach EIZO S2433W, CG241W. Na ostatnim efekt jest tak mały, że zdarzyło mi się wdrażać taki monitory w firmie robiącej opakowania, etykiety i nawet na grafice będącej reklamą opony (czarnej jak wiadomo) nie było zastrzeżeń grafików którzy je testowali.