1) Jeśli weźmiemy monitor PVA skalibrowany sprzętowo, to jego krzywa korekcyjna wygląda tak:
Podczas kalibracji korekta wgrywana jest do 10-14 bitowej tablicy look up monitora, dzięki czemu do 8-o bitowej LUT karty graficznej nie trzeba już ładować korekty. Efektem tego mamy poprawnie wyświetlony obraz i pełną, nieprzyciętą paletę 16,7mln barw.
2) Jeśli weźmiemy w miarę przyzwoity monitor na PVA skalibrowany programowo, to jego krzywa korekcyjna wygląda tak:
Podczas kalibracji korekta wgrywana jest do 8-o bitowej LUT karty graficznej, dzięki czemu obraz wyświetlany jest poprawnie, ale tracimy nieco palety. Gradacje stają się mniej płynne, szarości nie są idealnie neutralne itd. Jeśli będziemy na nim pracować bez kalibracji, wprowadzi nam lekkie zafałszowania do przygotowanych na nim odbitek
3) Jeśli weźmiemy ch..... monitor PVA skalibrowany programowo, to jego krzywa korekcyjna wygląda tak:
Podczas kalibracji korekta wgrywana jest do 8-o bitowej LUT karty graficznej, dzięki czemu obraz wyświetlany jest poprawnie, ale tracimy w cholerę palety. Gradacje stają się poszarpane, w szarościach widać ewidentne przebarwienia. Monitor w stanie nieskalibrowanym wyświetla po prostu totalne pierdoły - jest w trzy **** za jasny, za zimny i wogóle hardkor. Jeśli będziemy na nim edytować zdjęcia, to na odbitkach wyjdzie ciemne błoto o porąbanych barwach.
I teraz powstaje fundamentalne pytanie - do którego rodzaju należy Lenovo? Do pierwszego - na bank nie należy. Do drugiego - jeśli będziemy mieli szczęście i trafimy na egzemplarz, który przypadkiem będzie fabrycznie dobrze ustawiony. Ale nikt nam nie zagwarantuje, że nie będzie to panel trzeciego rodzaju i wtedy nawet po kalibracji jakość wyświetlanego obrazu będzie nędzna. Czyli krótko mówiąc - loteryjka![]()