Śmiem przypuszczać, że to już było niesienie misji. Wprawdzie i tak nic nie przebije obostrzeń w bazylice Sacré-Coeur, gdzie pieczę nad wszystkim sprawował słownie jeden człowiek w habicie, który siał tam postrach - nie można było się nawet odezwać, żeby czasem nie sprofanować tego miejsca swoją nadmierną obecnością.