tylko wezykiem.

Wlasnie zasadzam sie na ten "tanszy canonowski". Pisze "zasadzam" bo zastanawialem sie, czy mi to rzeczywiscie potrzebne. Okolo dwoch tygodni temu bylem ze statywem (pozyczonym) w plenerze... poniewaz to stary velbon vs-3 trzeba bylo przykrecic aparat ustawic cel a potem samowyzwalacz i bip bip bip. No wiec kupie ten wezyk tylko jeszcze marudze bo statyw tez przydaloby sie kupic rownoczesnie.

Co do unoszenia lustra: przyznam, ze z tych wszystkich operacji opisanych w pierwszym poscie to tylko unoszenie lustra jest upierdliwe, ale jak ktos ma statyw ze stopka i kupil wezyk, to czy wyjmowanie gumki jest az tak meczace?No bez jaj! Owszem brak czujnika IR i obslugi pilota w klasie dwucyfrowych Canonow to przegiecie, bo to nie sa aparaty usprawiedliwiajace zakup stopy wi fi.