Zgadzam się w 100%.
Jak pytanie na poważnie to poniżej moja uwaga, a jak joka nie załapałem, to proszę zignorować dalszą część wypowiedzi
Jak nie umiesz się bardzo dobrze bić wybranym narzędziem
(bardzo dobrze, a nie po ukończeniu kursu "zabójcza krav ma(n)ga w weekend") to narzędzie posłuży napastnikowi.
On jest zawodowiec - kroi kilku frajerów dziennie, dla Ciebie taka sytuacja to zawsze jakaś nowość, stresująca nowość.
Może mieć np. nóż.
Może nie chcieć straszyć tylko uderzyć.
Nie istnieje na świecie metoda skutecznej obrony przed atakiem nożem jeżeli napastnik wie jak tego noża używać. Się nie da i już.
Wersja optymistyczna takiej rozgrywki - zostajesz kaleką.
A poza tym bicie na ulicy się nie opłaca:
Aparat kosztuje kilka koła. To tyle co wstawienie jednego zęba![]()
Generalnie: nie wolno dopuścić podejrzanego gościa na bliżej niż 1,5 - 2m.
Na wszystkie pytania o godzinę, fajki, drogę mówisz sorry stary boje się i się odsuwasz, jak dalej podchodzi biegniesz.
Trochę wstyd ale jesteś w jednym kawałku.
Zacytuje klasyka:
" you may
fell a slight sting, that's pride
fuckin' wit ya. Fuck pride! Pride
only hurts, it never helps. Fight
through that shit. 'Cause a year
from now, when you're kickin' it in
the Caribbean you're gonna say,
"Marsellus Wallace was right."
"