Witam

Sprzęt mam jak w stopce i na ogół pracuje z szeroką eLką. Od jakiegoś czasu trapi mnie pewien problem, otóż moje zdjęcia nie są tak ostre jak bym tego chciał, co oczywiście wychodzi przy wiekszym powiększenieu ( nie mówię o 100 % cropie!) . Od razu nadmienię, że nie należe do ludzi twierdzących, że "17-40 robi mydło", "że to najsłabsza eLka", "że są różne egzemplarze tego obiektywu" itp. To świetny obiektyw, a ludzie którzy głosza powyższe bzdury to albo nigdy nie mieli powyzszego szkła albo nie umieją robić nim zdjęć. Po analizie problemu doszedłem do wniosku, że wina mniej ostrych zdjęć leży po stronie body, bo jakby nie spojrzeć poziom eLki raczej nie jest adekwatny do 350. Tak naprawdę szkło to pokazuje swoje pełne mozliwości na lepszym body, miałem okazje popstrykać moim obiektywem na 5D to mi szczena totalnie opadła jak zobaczyłem ostrość fotek. Oczywiścei w niedalekiej przyszłości planuje sobie wyminić 350 na 5 ale na razie muszę sobie poradzić inaczej. W sumie to po raz pierwszy w życiu przełączył przełącznik na obiektywie z AF na MF i na statywie porobiłem testowe foty i powiem Wam, ze zdjęcia z Użyciem manuala sa ostrzejsze, czyli problem leży po stronie body. Dodam, żę zrobienię zdjęć z MF zajeło mi duużo więcej czasu niż z AF( więc np. MF w fotografi sportowej odpada) I teraz tak, czy zawsze robić fotki na MF liczac po cichu że idealnie trafię czy zdać się na AF i potem dokalibrować MF? Czy też może praca na MF to kwestja wprawy ? Dodam, że niestety ma wadę wzroku -1,25d ( WIEM ! przy wizjerze jest pokrętło do korekcji, mam je ustawione odpowiednio ) i nie ukrywam, że wizjer 350 jest raczej nie wystraczający i nic w nim nie widać w połączeniu z moją wadą wzroku, (kiedyś podpiąłem sobie obiektyw pod 20D i różnica była kolosalna, patrząc w wizjer mogłem się wręcz rozglądać i praca z MF byłaby czystą przyjemnąścią. Reasumująć :
czy praca z MF wymaga wprawy i poćwiczenia ?
czy MF trafię lepiej w punkt od AF ?
czy na 350 D da się pracowąc na MF biorąc pod uwagę mały wizjerek?