Co do stowarzyszenia ... (nie czytałem całego wątku do końca - do 7 strony, więc mogę się powtórzyć... jeśli tak to sorry). Zakładaliśmy chyba trzy lata temu stowarzyszenie (inny profil - bonsai). Z tego co pamiętam, musi być 15 członków rzeczywistych do zarejestrowania, odbywa się walne zgromadzenie, ustala się przez głosowanie prezesa, skarbnika, sekretarza - jeśli ludzie chcą coś robić, a nie bawić się w rywalizację, kto ważniejszy itp., to można to załatwić w godzinę. Ustala się statut, sporządza listę członków z podstawowymi danymi i ich podpisami, z wszystkiego robi się sprawozdanie. Kwity wysyła się do Sądu z wnioskiem o rejestrację stowarzyszenia, a potem to już zależy od inwencji ludzi. Raz w roku spotkanie, podsumowanie, rozliczenia ze składek i sponsorów, itp. Dalej wystawy, plenery, szkolenia, zjazdy, gazetki, itp. Na wszystko trzeba mieć sponsorów (koledzy od marketingu znają się na tym, i mają innych kolegów chętnych do pomocy np. za reklamę na wystawie lub targach np. w Łodzi). Stowarzyszenie nie może (z tego co pamiętam) prowadzić działalności gospodarczej, ale generalnie przy wystawach są groszowe sprawy za ekspozycję (znam z praktyki - robiliśmy kilka naprawdę profesjonalnych wystaw na POLAGRZE i mamy znaczące wyróżnienia - a niby amatorzy). Inaczej organizator traktuje stowarzyszenie a inaczej firmy. Stowarzyszenie nie jest konkurencją dla firm, bo nie prowadzi działalności nastawionej na zysk (nie są konkurencją hodowcy kanarków dla producentów drobiu). Jeśli się czegoś chce, to naprawdę można, a takie stowarzyszenie ma pewną formę prawną i inaczej się rozmawia ze "stowarzyszeniem", które potrafi coś robić i jest po kilku udanych wystawach zapraszane na targi, pokazy itp., niż z pojedynczym osobnikiem, którego z góry podejrzewa się o jakieś nieczyste intencje. Uwierzcie mi, że naprawdę można coś zrobić jeśli jest grupa miłośników niekoniecznie nastawiona na zysk. Sponsorzy też lubią, jak się za nich coś zrobi, niekoniecznie za komercyjną kasę. Nie trzeba mieć od razu giga kapitału. Nie od razu Kraków zbudowano. Jeśli macie "power" i chcecie coś zrobić to przestańcie biadolić, i do roboty. Życie ucieka i nie wierzcie w reinkarnację. Pozdrawiam "nowy".