Smutne ale prawdziwe, podpisuje się pod każdym słowem. Ja też mam niemiłe doświadczenia w tej materii. Kilka razy udostępniałem swoje zdjecia lokalnym amerykańskim redakcjom, umowa była na "pysk" i nigdy nie miałem problemów, najgorsze doświadczenia miałem z prasą polonijną( a konkretnie z jednym tytułem który pretendował do miana lidera na polonijnym rynku ,ukazywł sie we wszystkich wiekszych skupiskach polonijnych na całym świecie), tam wychodziło to tzw. polskie cwaniactwo. Wnioski wyciagnąłem szybko, teraz nic im nie daje na słowo - no i jakby zainteresowanie moimi zdjeciami osłabło. W międzyczasie dowiedziałem sie że takich naiwnych mają wiecej na swoim rozkładzie. Jedna zasada bardzo tutaj pasuje - czym poważniejsze pismo tym mniej problemów z egzekwowaniem umowy.