cóż... jestem zmuszony odświeżyć temat...
Uszkodzoną kartę odesłałem... w czasie gdy nie miałem własnej - używałem innej karty (pożyczonej) Kingstona. Nie miałem żadnych problemów... Wszystko pięknie i cudownie. Przez okres ok 3 tyg ani jednego błędu. Perfect.
Pewnego pięknego popołudnia zapukał kurier do mych drzwi i jak się okazało przywiózł nową kartę. Sformatowałem ją i na pierwszy rzut oka... wszystko dobrze.
Następnego dnia - "błąd karty CF - wymień kartę"...
Podobnie jak w przypadku wcześniejszej karty, mały formacik w aparacie rozwiązał problem.
Następnego dnia robiąc zdjęcia... karta?/aparat? zepł/a mi 3 zdjęcia.
Pytanie z mojej strony... Czy to ja mam okropnego pecha do tego typu sprzętu czy to Kingston tak partaczy te CF'ki?! A może aparat?
Ja sie poddaje...![]()