PO
Samoobrona
PSL
LID
LPR
PIS
Polska Partia Pracy
Na inną partię
Pozwolę się z Tobą nie zgodzić w kwestii "dwóch grzecznych, kulturalnych panów" - no chyba, że nie dostrzegłem ironii albo skrótu myślowego, że takich odegrają.
Poza tym debata prezydentów też - jak sądzę - nie jest skierowana ku tym, których ciurkiem wymieniasz...
Zobaczymy po debacie - nie ma co dzielić skóry na Kaczorze...
EOS - conditio sine Kwanon...
Tak, takich odegrają (odegraliby), choćby po to, żeby odróżnić się od agresywnej retoryki PiS. I co z tego? Wykształciuchy i tak zagłosują na PO, a reszta... do końca przekona się, że jedni i drudzy to ciepłe kluchy, nie to co kaczki, które przynajmniej nękają Krauze i innych Kaczmarków.
Ona nie jest skierowana do nikogo. Jej celem jest zepchnięcie Tuska na boczny tor. Znasz to przysłowie: "nieważne jak mówią, grunt żeby mówili i nie przekręcali nazwiska". Nie to, że nie uważam że może być ciekawieZamieszczone przez Bahrd
A va banque to mógłby teraz zagrać Kwach: odrzucając propozycję i spotykając się z Tuskiem. Ponownie, nie dlatego, że coś tam ważnego mieliby sobie do powiedzenia (patrz wyżej) - ale dlatego, że byłby efekt podobny, ale w odniesieniu do PiSu, bo z kim się wtedy Kaczyński może spotkać? z Giertychem?. I wtedy... być może oni zrobiliby jakiś błąd...
No zarabiałem, normalnie
Powtórnie proszę o kulturę wypowiedzi.
Kaczyński też w pewnych sytuacjach gra kulturalnego i robi to równie skutecznie.
Zresztą - wciąż nie rozumiem, jaka to różnica, czy wygra PiS czy PO? Polsce potrzeba gwałtownej zmiany - to co się dzieje teraz przypomina zmianę ruchu prawostronnego na lewostronny etapami - vide podany przykład z Hayeka. Obie z tych partii nie mają programu, nie mają poglądów, nie prowadzi ich idea. To typowe partie władzy... Zrozumiałbym socjalistów, gdyby chcieli głosować na PPS... Ale te potworki?
Nie masz - ale dlatego napisałem "starały się", a nie "starają". Powinienem był napisać dobitniej "starały się były"![]()
A widać je teraz, bo jak pisał Stanisław Jerzy Lec: Kiedy tylko coś wrze, to szumowiny wychodzą na wierzch.
No właśnie - kibicuję UPR i JKM w szczególności od czasów kiedy żył jeszcze Stefan Kisielewski. I zgadzam się, że były dwie szanse, pierwsza - w dużej mierze jednak iluzoryczna - gdyby gen. W. Jaruzelski poszedł drogą Pinocheta (żeby nie budzić kontrowersji - chodzi mi li tylko o posunięcia gospodarcze) i druga realna (rozpoczęta i odrzucona!), zapoczątkowana przez M.F. Rakowskiego w 1988 (z min. Wilczkiem) ustawą o działalności gospodarczej i świetnie przez niego ją streszczającym hasłem: wszystko, co nie jest zabronione, jest dozwolone.
To są moje jedyne kandydatury na "momenty", kiedy były szanse bezwładność (tyranię status quo pokonać i ludzi poderwać...
Nie żebym narzekałMoże tak być musi - niejaki Mojżesz przegonił swoich czterdzieści lat, żeby zdemoralizowani niewolą poginęli po drodze...
EOS - conditio sine Kwanon...
Ale ma słabe nerwyI w gruncie rzeczy jest głupi jak nie przymierzając małpa zza oceanu - ja jestem pewny, że cała ta genialna strategia to wymysł znacznie większego sztabu ludzi typu Kurski, Macierewicz itp.
Zamieszczone przez Tomasz Goliński
Pitolicie HipolicieZamieszczone przez Bahrd
Było o Hitlerze który w końcu dał mocnego kopa rozwojowi Niemiec.. teraz Pinochet.. i każdy się zastrzega, że "chodzi tylko o gospodarkę". Problem polega na tym, że nie da się tego rozpatrywać w oderwaniu od przysłowiowego trzymania za mordę "ciemnej masy" Kurskiego. Jak Wam nagle przed Sejm wyskoczy nie sto tysięcy ale milion emerytów to będzie wybór:
- strzelać/pałować (i zaraz potem wprowadzić dyktaturę/stan wojenny, bo w innym przypadku... życzę powodzenia w następnych wyborach
)
- zignorować (i spieprzać rządowym helikopterem na Kanary, skąd będzie można oglądać rewolucję w TV)
- albo pęknąć (i cała genialna koncepcja pójdzie sobie w p**du).
I, odpowiadając na pytanie, jakie ktoś pewnie zaraz zada, jaki jest mój pomysł na ten cały burdel: Niestety nie mam koncepcji![]()