Politycy z założenia są mniej lub bardziej populistami, ich sukcesy są jednak uzależnione od poziomu świadomości obywatelskiej społeczeństwa. Nasze jest jednak ciągle dość naiwne, daje się wodzić za nos cwaniaczkom od socjotechniki. Zrozumiałe jest dla mnie to, że PiS, PO czy SLD mają swoich zwolenników, są to partie w jakimś sensie określone ideologicznie, może mało konsekwentne ale jednak. Natomiast wyniki Samoobrony czy LPR to już czysty dowód manipulacji "ciemnymi masami", przecież Leper był już socjalistą, socjaldemokratą, socjalliberałem, teraz jest wicepremierem w teoretycznie prawicowym rządzie. Giertych z tego co pamiętam był zagorzałym przeciwnikiem UE, dzisiaj już o tym nie pamięta, ot czysty pragmatyzm.

Demokracja sama w sobie niczego nie załatwia, jest jeszcze Konstytucja, Ordynacja Wyborcza, Ordynacja Podatkowa i inne kodeksy praw, czyli PRAWO, zbiór zasad regulujących i opisujących demokrację. I to prawo stanowi o słabości naszego państwa, jego prawdziwa naprawa wymaga wizji i mrówczej pracy w Sejmie, niestety nikt tego nie robi. Rzecz dla wszystkich oczywista czyli to, że osoby karane nie powinny zasiadać w parlamencie staje się elementem gry politycznej, podobnie ordynacja wyborcza, zmieniana przez każdą większość kiedy i jak im się podoba.

Większość problemów tego kraju można załatwić w trakcie jednej kadencji, trzeba tylko: mieć kim, chcieć, i pamiętać o racji stanu. Ostatnia nadzieja - POPIS okazała się płonna, musimy czekać na zmiany pokoleniowe lub wyjechać i odpocząć od tego za granicą.

Ta klasa polityczna jest niezdolna do zmian, trzeba to sobie uczciwie powiedzieć.