W tym tekście nie jest nigdzie napisane, że trucizna jest aplikowana chętnemu - jest mu tylko podawana - jak żyletka w sklepie.

A nawet jeśli mu wstrzykują tą truciznę, to również nic w tym złego, gdyż dorośli ludzie muszą być odpowiedzialni za swoje czyny i chcącemu nigdy nie dzieje się krzywda. Jeżeli to ma być przestępstwo - to kto ma być ofiarą?

Zła w tej sytuacji jest cała otoczka, atmosfera przyzwolenia itd. - nie sam proceder. Samobójstwa zawsze istniały, wspomagane również. Były jednak traktowane jako coś godnego pogardy, kompromitującego (w naszej cywilizacji). Teraz dodaje się taką niemoralną otoczkę haseł o dobrej śmierci itd i to jest źródło degeneracji. Jest to problem moralny, obyczajowy - a takich nigdy prawnie nie da się rozwiązać.

Edit: Niedoszłych samobójców też należy wsadzać do więzień za usiłowanie morderstwa?