wyjasnijmy sobie na poczatek jedna rzecz: jestem przesiaknietym do krwi ateista i przeciwnikiem religii zorganizowanych
ale!
odroznij wiare per se od organizacji typu kosciol. sama wiara w jakas boskosc (czy to bedzie wzgledem tez jakiegos proroka czy wiara w wodza narodu) jest zjawiskiem w pewnym zakresie pozytywnym, bo wypelnia duchowe potrzeby czlowieka. a kazdy jakies ma.
natomiast religia zorganizowana, czyli ludzie korzystajacy ze slow okreslonych prorokow w celach, ktore bardzo rzadko moga byc posadzane o szczytne, to zupelnie inna sprawa. zakladajac wiare w Jezusa, jako najpopularniejszego proroka na ziemiach miedzy Odra a Bugiem, nie ma wcale obowiazku wymagac na kims posluchu wzgledem kosciola katolickiego, ktory rosci sobie jedyne i wylaczne prawo do tlumaczenia motlochowi co ww. Jezus twierdzil. mozna wierzyc w Jezusa ale nie uznawac kosciola, ktory, mowiac brzydkim jezykiem. wykorzystuje jego trademark, zeby zbijac kase.
tak samo jak mozesz wierzyc w Polske, ale pierd... realizujacy ja biezaco PiS. prawda?
a jak juz jestesmy przy wyksztalceniu... ww. akustyk jest magazynierem inzynierem matematyki, za jakis (niedlugi) czas bedzie doktorem elektroniki wzglednie informatyki. zebysmy mieli jasnosc co do jego stosunku do dowodow i wiary![]()