hmm znów się pewnie rozpiszę za co z góry przepraszam - PiSu nie lubię - przedewszystkim za ich radykalizm jednak historia uczy nas że w pewnych sytuacjach są potrzebne działania na które w innych warunkach nie było by przyzwolenia problem polega jednak na tym że ich radykalizm rzejawia się głównie w tym co mówią a nie w tym co robią - praca jaką mają do wykonania i jaką deklarowali, że wykonają można by porównać do tego co w czasach prohibicji zrobił Eliot Ness tępiąc mafię. Niestety skończyło się na słowach a nasi "nietykalni" uwikłali się w układy jeśli nie stare to w nowe. Zadziwiające jest dla mnie to że mimo takiej a nie innej sytuacji politycznej gospodarka prze na przód - paradoksalnie ma to swoje plusy ponieważ zagraniczni inwestorzy z dużą tolerancją podchodzą do tego co dzieje się na naszej scenie politycznej i o ile w innej sytuacji pewne posunięcia rządu wiązały by się z natychmiastowym wycofaniem aktywów z giełdy to u nas tak się nie dzieje - po prostu gospodarka swoje a polityka swoje (zawsze mówię że polacy radzili sobie z zaborcami - mam na myśli wielkopolskę- więc z naszym rządem też sobie poradzimy) Można jednak się tylko domyślać jak rozwijała by sie nasza gospodarka gdyby rząd ADMINISTROWAŁ tym krajem prawidłowo i wpomagał przedsiębiorczych a nie pielęgnował nieudacznictwo. Swego czasu pewien holenderski bodajże ksiądz - Phill Bosmans zajmujący się problemami społecznymi w kapitaliźmie napisał bardzo mądrą rzecz: "Zadbajmy o to żeby bogatci byli jeszcze bogatsi tak żeby okróchy z ich stołu którymi żywią się biedni były jak największe"

Co do demokracji - są różne jej np demokracja ludowa która jest swego rodzaju masłem maślanym które z masłem nie ma nic wspólnego My mamy demokrację parlamentarną czyli decyzję podejmują w naszym imieniu osoby przez nas wybierane i jeżeli są jakieś słabe punkty tego systemu to nie są nimi ci wybrani tylko ci co wybierają - bo jaka część społeczeństwawie na kogo głosuje tzn - zna te osoby ich poglądy i czyny? Mówić można wiele - można udawać, że jest się osobą wykształconą można udawać, że ma się takie poglądy a nie inne ale gdzieś poza kamerami przy wyłączonych mikrofonach za zamkniętymi drzwiami wychodzi kto jest kim. I żenujące jest dla mnie jeżeli w rzadzie są osoby którym "słoma z butów wystaje" i nawet nie chodzi o to jakie kto ma wykszałcenie ale co sobą reprezentuje, ba nawet dalece bardziej żenujące jest dla mnie to jak zachowują się Ci prawnicy z doktoratami bo po chłopie po zawodówce mogę sie spodziewać wszystkiego - nawet opini w stylu że prostytutki nie można zgwałcić - ale jak magistrzy, doktorzy, profesorowie prawa używają języka i argumentów na poziomie wiejskiego głupka to krew mnie zalewa i niech nikt mi nie pisze że to nic nie oznacza bo spotykam wielu ludzi w swoim życiu i wielu z nich serdecznie nie lubiłem ale nigdy w życiu nie przyszło mi nawet na myśl żeby kogoś określać takim językiem a wychowałem się w robotniczej rodzinie i moi rodzice nie mieli nawet sredniego wykształcenia ale nauczyli mnie szacunku dla drugiego człowieka kimkolwiek by on był - bo nawet pijaczek z pod budki z piwem ma swoją godność i jest człowiekiem który może okazać siębardziej przydatny niż taki Pan Prezydent czy Premier.