Po ostatniej eskapadzie w góry Kaukazu, gdzie miałem swój stały zestaw szkieł, czyli 17-40 + 70-200 doszedłem do wniosku że mnóstwo ciekawych ujęć uciekło z powodu tego że akurat miałem założony 17-40 a nie ten drugi, (no i waga) - pomyślałem wtedy... gdyby tak mieć mega zooma, np. typu Tamron 18-250.
Pytanie: na ile byłoby to gorsze względem jakości obrazu i użytkowania (USM + jakość wykonania http://canon-board.info/images/icons/icon7.gif
Smile) w stosunku do Tamrona 18-250 lub Sigmy 18-200?? Czy dałoby się to przeżyć po 3 latach użytkowania Elek?
Fakt posiadania tak podręcznego zakresu ogniskowej "od ręki" ma niebagatelne znaczenie w wielu sytuacjach...