Generalnie na tych teoriach się nie znam ale od dawna nasuwa mi się jedno ważne pytanie...
Czy znajomość tych pierwiastków, procentów z dokładnością co do trzeciej liczby po przecinku, rozkładanie fotografii na czynniki pierwsze wykorzystując fizykę kwantową, molekularną i nie wiadomo co tam jeszcze, pomaga Wam, szanowni koledzy, w wykonaniu lepszego kadru i osiągnięciu po prostu ładniejszej odbitki...?