Niedawno popełniłem trochę kolorowych wydruków na kombajnie epsona px660. Drukuje na oryginalnych tuszach i papierze, jakość wydruków mi pasuje(b&w nie próbuje nawet bo z założenia wyjść nie może)- jedyne co mnie boli to okrutna cena za tusze. W związku z tym wpadł mi do głowy szczwany i przeszpiegły plan: zakupić tusze we flaszkach dedykowane do L800, do swojego epsona zakupić kartridże samoresetujące, napełniać je tymi sokami od epsona i cieszyć się przyzwoitymi wydrukami w domowym zaciszu.
Teraz pytanie do was czy takie coś ma sens?
Na zdrowy rozum nic się nie zmienia, tusze teoretycznie te same, papier ten sam, profile te same - jednak może jest jakiś czynnik "x" o którym nie wiem, a który sprawi, że pani praktyka rozszarpie moją teorię