Witam,
Zdopingowany przez kolejne pytanie o najostrzejszy obiektyw "L" chcę podzielić się moim głebokim przekonaniem, że ostrość nie jest w fotografii najważniejsza. Jest istotna ,w wielu wypadkach nie przeszkadza ale jej brak powoduje nie raz, że zdjęcie jest dużo ciekawsze od tego samego ostrego jak brzytwa.
Oglądanie 100% powiększeń i przebieranie w "L" obietywach w nadziei iż ten najbardziej ostry spowoduje cud i zdjęcia szukającego staną sie nagle wspaniałe jest według mnie przejawem bezradności wobec braku talentu, który ma wartość dużo większą niż najostrzejsza "elka"! Nie mówie tu o czysto technicznym aspekcie np. wadach powodujących brak ostrości ale o uporczywym dążeniu do skompletowania całej baterii ostrych jak miecz samuraja obiektywów co w efekcie daje tyko poprawne techniczne zdjęcia. Szukanie najostrzejszej "elki" żywo przypomina poszukiwanie świętego Graala znane a atrutiańskich legend.
Powodzenia, swnw.