To ja OFtopne troche i powiem co i jak ma sie w UK. Zaczynam od poczatku - kupilem aparat rok temu w kwietniu w raz z 3letnim cover planem. Czytalem watki o tym ze ktos ma 2-3mm bf/ff i focenie to "loteria" i takie tam. Zawsze myslalem ze ludzie przesadzaja. Do czasu. Jakis czas temu zonka miala "babska" imprezke w domu i pyknalem dziewczynom pare zdjec - cos juz nie bylo OK. Potem Paryz - z daleka na f8 i wiecej bylo OK - z bliska - mydlo. Wiedzialem ze to BF tylko nie wiedzialem ja duzy. Ustawilem w domu kilka puszek po piwie (pod skosem zeby na siebie ie nachodzily) i walnalem centralnym punktem w 1 puszke - ostrosc byla na 3 (dobrze ze mialem 4paka) potem jeszcze kilka testow. BF ok 15cm - nie chcialo mi sie wierzyc.
Tyle jesli chodzi o wprowadzenie. Teraz naprawa.
W poniedzialek 17-09-2007 zadzwonilem do firmy (tej od ubezpieczenia paratu) i dostalem swoj Numerek naprawy nazwe firmy i telefon. Zadzwonilem do firmy (www.camtronics.co.uk - ochydna zielona stronka) a ze niestety popoludniu bylo tak wiec zaaranzowalem przezylke na nastepny dzien Wtorek (kurier zjawil sie o 09.15 i zabral sprzet - wszystko przez firme naprawiajaca). Firma naprawiajaca poprosila zeby na kartce napisac to co prosili + opis usterki. W srode 19-09-2007 dostaje tel. z potwierdzeniem ze dostali sprzecicho i co maja zrobic (za duzo napisalem - skrocilem wszycho przez tel - czyli czyszczenie i regulacja - a syf mialem widoczny od f11 na f16 same plamy - niestety na zdjeciach z Paryza sie o tym dowiedzialem). W czwartek 20-09-2007 ok 16.00 dostaje tel. ze wysylaja aparat (tez CityLink'iem) i naprawione. Tutaj maly "zonk" bo zamiast do pracy - wyslali do domu (zrobilem kopie oryginalne umowy i dlatego - pomimo iz podalem adres do pracy) Niestety - doszla dopiero w poniedzialek 24-09-2007. Pierwsze testowe fotki (nie puszki tylko twarz zony) i spoko jest - AF na centralnym tam gdzie trzeba - na f32 "plamek" nie ma. I tak sie skonczyla moja przygoda z kalibracja.