sluchajcie - nietypowa sprawa - kupilem C30D w fotojokerze - po przyjezdzie do domu stwierdzilem ze upierd....na jest matowka (zaskoczenie i wqrf...) - w te pedy do fotojokera po wymiane sprzetu (co wedlug prawidel logiki i praw konsumenckich - czytalem - sie nalezy) i tu niespodzianka... - fotojoker stwierdzil, ze mam im wyslac aparat, oni go podsylaja na zytnia i tam serwis stwierdza czy matowke upierdzielil ciekawski pracownik fotojokera czy tez ja... Jesli nie ja - to owszem wymienia... przy czym dla mnie jest to wrozenie z fusow.... dzwonilem na zytnia i tam panienka sie szczerze usmiala na to co mowie - i potwierdzila - nierealnym jest stwierdzenie KTO zabrudzil matowke... - jestem pelen czarnych mysli ze w najlepszym wypadku matowka zostanie wyczyszczona (owszem - to fotojoker mi zapewni) niemniej - nie po to kupuje w sklepie a nie na allegro - by sie cieszyc przez DLUUUUGI czas bezstresowa praca sprzetu...
aha - uprzedzam kasliwe uwagi - wydawalo mi sie ze sprawdzalem dobrze sprzet w sklepie, niemniej zawsze cos moze umknac uwadze...
- pytanie dla was debesciaki - na co sie nastawiac, jak ewentualnie walczyc z fotojokerem badz ogolnie... what now?
za konstruktywna pomoc szczere podziekowal...
pozdrawiam