"Odradzam" to może za duże słowo. Mam i dosyć lubię, pomimo ograniczeń.

Co lubię:
1. Szybkość działania. To jest prawdziwa lustrzanka, z szybka migawką i natychmiastowym czasem reakcji.
2. Z obiektywem "kitowym" zupełnie fajnie foci, a więc jako aparat dla "pstrykacza" nadaje się w zupełności.
3. Ma "wszystko na miejscu" bo jestem przyzwyczajony od lat do EOSa 300.
4. Pasują moje obiektywy z analoga i (z przejściówką) obiektywy od Zenita, na M42.
5. Ma wszystkie funkcje manualne i jak się chce i umie, można z niego wyciągnąć naprawdę bardzo dużo.
6. Pozwala zapisywać w trybie RAW. Bez tego to w ogóle nie wyobrażam sobie sensownego aparatu, bo każde zmodyfikowanie i ponowne zapisanie jpg-a powoduje wzrost zniekształceń wywołanych kompresją.
7. Długo pracuje na baterii. Dwie baterie w gripie to jest aż nadto na wszelkie okazje.
8. Spora matryca a więc mało szumi.
9. 6.3 Mpix wystarcza, żeby dobrze wykadrować i nie stracić na jakości (chociaż tak naprawdę będę usatysfakcjonowany i porzucę analogowe body jak matryce będą miały ponad 64 Mpix - bo w fotografii niestudyjnej, niepozowanej, co chwila się zdarza że obiekt wygląda super tylko kadr jest beznadziejny. A wtedy dużej odbitki już się nie zrobi, nawet z 8 Mpix).
10. + wszystkie plusy cyfry w stosunku do analoga: od razu widać rezultat, robisz 1.200 zdjęć w 6 dni i nie rujnujesz się na odbitki etc. etc.

Czego nie lubię:
1. Długi czas startu od włączenia (albo od próby obudzenia). Przechodzenie w tryb uśpienia znakomicie oszczędza baterie, ale jak się chce coś szybko pstryknąć, trzeba poczekać jakieś 4 sekundy. Wtedy okazja może już minąć. 350D jest szybszy.
2. Brak korekcji wbudowanego flesza (bez softu w wersji Wasi). Nie zawsze mam założony 580EX i czasem mi tego brakuje. Ale tak naprawdę, to łatwo przewidzieć kiedy będzie potrzebny flesz i po prostu go założyć. 350D już ma korekcję. Ale w zasadzie, robienie zdjęć osobom wbudowanym fleszem kończy się na ogół waleniem torebkami po głowie fotografa, więc z zasady używam 580EX i "walę" po sufitach i ścianach. Poza tym zewnętrzna lampa pozwala świecić na 2 kurtynę (w kompaktach chyba sie nie da).
3. Crop obiektywów. Czekam na pełnowymiarowe matryce w amatorskich lustrzankach. I bardzo jestem ciekaw czy się doczekam.
4. Słabo (w moim egzemplarzu) działa autofokus w złym oświetleniu (nocą, przy ognisku). Niby ma funkcje podświetlania fleszem, ale wali tym fleszem (wbudowanym) ile wlezie, a nie ostrzy. Problem załatwia zewnętrzna lampa, zarówno w trybie świecenia jak i tylko jako wspomaganie autofokusa.
5. Kiepska matówka do ręcznego ustawiania ostrości (konieczne dla obiektywów M42)
6. Brak USB 2.0. Chociaż, jak ściągasz z karty, nie ma to znaczenia.

Dlatego mam 300D i na razie nie mam zamiaru się przesiadać na 350D (kasa!). Poczekam z rok albo dwa. Ale dlatego też raczej polecam 350D.