Nie. W latach 80-tych biorąc na cel grupkę pozujących kolegów jeden z nich właśnie skończył jeść jabłko i postanowił rzucić we mnie. Trafił idealnie w 10, tzn. w środeczek Heliosa na Zenicie. Byłem załamany. Poszedłem do małego rzemieślniczego punktu napraw aparatów, gość posypał jakimś białym proszkiem, po czym zgarnął wszystko pędzelkiem i było po sprawie.
Dziś chodząc w plenerze, kiedy nic nie focę mam manię delikatnego sprawdzania paluchem (nie patrząc) czy jest założony dekiel. No i czasem nie jest i wtedy łapa na szkle.