Tak na marginesie dyskusji o "ścierwojadach":
Marszałek Sejmu Ludwik Dorn zgrywa biedaka - pisze "Super Express". Od kilku miesięcy nie może uzbierać 10 tys. zł na zapłacenie kary. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jego miesięczna pensja to prawie 17 tys. zł...
Za co marszałek musi płacić? Za nazwanie dziennikarza Piotra Krysiaka "chłystkiem". Sąd nakazał Dornowi przeproszenie Krysiaka na łamach miesięcznika "Press". Koszt: 10 tys. zł. Przeprosiny miały się ukazać najpóźniej w lipcu. Jednak od kilku miesięcy pełnomocnik marszałka odwleka publikację. Dlaczego? Bo - jak twierdzi - Dorn nie ma pieniędzy.
Więcej tutaj:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomos...3,4484599.html
Niewykluczone, że "ścierwojady" też będą go sporo kosztować.
BTW:to kolejny przyczynek do dyskusji o partii odnowy moralnej, tej, która ma w nazwie prawo i sprawiedliwość.