Nikon, Leica, Hasselblad, Mamiya, FKD i jeszcze kilka innych ...
Tutaj się różnimy. Bo tej lżejszej, tańszej i mniejszej optyki po prostu ... nie ma.
Dla mnie to mrzonka. Przynajmniej u Canona. Jakoś nie widzę pędu do rozwoju takich obiektywów poza chwilowym wypełnieniem luk na rynku i zgarnięciem kasy. Jest jakaś L-ka np. na EF-S? Nie ma. I nie będzie.
Na przeciwległym końcu jest pewnie Olympus, gdzie z "cyfrowych" obiektywów uczyniono sztandarową cechę systemu. Tyle, że nie ma ich za dużo, nie zawsze są takie jasne i lekkie, a czasami zasada w ogóle nie obowiązuje (patrz design 70-300 wzięty od Sigmy).
17-85is jest trochę mniejszy i lżejszy od 28-135is, 17-55is a 24-70L też się trochę różnią rozmiarami i wagą. Zwróć uwagę, że 70-300 u Olympusa pracuje jako 140-600, taki obiektyw pod FF by ważył co najmniej 3kg a nie 0,5kg
EFS jest przeznaczony dla amatorów, jeśli ktoś chce więcej może podpiąć pod cropa elkęAparaty FF tanieją i pewnie za kilka lat crop będzie dostępny tylko w segmencie entry level. Po co budować masowo szkła skoro osobom dla których sa przeznaczone do pełni szczęścia wystarczą dwa zoomy?
Może i mżonka ale akurat Canon nigdy się nie krygowałi od początku było wiadomo, że prędzej czy później na FF-ie i tak się skończy. A szkła "lekkie, tanie i mniejsze" są choćby 18-55 IS i 55-250 IS.
Co do olka to tam też można znaleźć kilka małych, jasnych i bardzo dobrych optycznie szkieł. Być może ten system też wciąż nie wykorzystuje w pełni zalet małej matrycy.
"Co do wspomnianego mojego obowiązku to chcę jeszcze dodać, że mój stosunek do tegoż obowiązku jest moją osobistą i całkowicie prywatną sprawą, co zwalnia mnie od wszelkich dalszych komentarzy, przypisów, suplementów i gloss."
Kapitan Wagner
może Nikon po prostu inaczej podszedł do tematu? Widział tyle zalet DX, że nie było gwarancji, że w ogóle wejdą w FF! To nie było bez podstaw, DX ma zalety. Zresztą Olympus też widział zalety małej matrycy. To ma sens.
Jest taka mniejsza, lżejsza, tańsza optyka. Pytanie czy ty tylko czy nie myślisz "pod siebie", tylko o rynku zawodowym ? Firma robi kasę nie tylko na L-kach, a także na kitach 18-55 itp.
Nikon, Leica, Hasselblad, Mamiya, FKD i jeszcze kilka innych ...
albo tez wiedzial, ze nie bedzie mial w rozsadnym czasie na tyle taniego FF, wiec zeby nie odpuszczac rynku wszedl w niepelny rozmiar.
swoja droga ciekaw jestem jak to wygladalo naprawde. Nikon dlugo trzymal uzytkownikow przy wizji wyzszosci DX i "niepotrzebnosci" FF, nie dajac zadnych sygnalow, ze kiedys wypusci FF. jakies powody tego wodzenia za nos musialy byc...
ej no... zostawmy na chwile marketingowy belkot i przejdzmy do faktow. a sa one takie, ze Olympus przespal wejscie lustrzanek z AF i nie mial systemu wymiennej optyki z polaczeniem elektronicznym. ale siedzial w fotografii cyfrowej i tez chcial cos z torta o nazwie DSLR wyrwac. oni nie mieli zadnego wyboru tylko stworzyc system obiektywow od zera. a poniewaz w tamtym momencie nie bylo mozliwosci zrobienia FF to zdecydowali sie na mniejszy format, trafiajacy w obrana luke rynkowa.
a gadka o mniejszych, lzejszych obiektywach, latwiejszym projektowaniu, mniejszych gabarytach... to jest pochodna tego stanu rzeczy. ktora marketingowcy maluja jako najwieksza zalete. a jest to po prostu skutek niemoznosci wejscia na rynek tak jak to zrobil Canon i Nikon, czyli poprzez wyprodukowaniue puszki pod istniejace obiektywy - a wiec pod istniejaca juz rzesze uzytkownikow. takie swoiste dorabianie ideologii do impotencjiideologi w sumie nie bez racji i nie da sie ukryc, ze te 4/3 ma swoje miejsce na rynku. ale te proby nazywania skutkow przyczynami sa jak malowanie myszy na szaro i sprzedawanie jako slonie w wersji desktop
![]()
Nie zgodze sie z tym.
stare manualne obiektywy nikona działaja na cyfrakach, Pentaxa też. Olympus miał optyke małoobrazkową (co z tego, że manualną?) i to naprawdę super. Mógł zrobic to co Nikon czy Pentax, dołożyć styki i silnik. Ale widzieli zalety miniaturyzacji i sądzili, że pójdzie za nimi reszta. Zawiedli się. Zauważ, że historia fotografii to ciągłe zmniejszanie rozmiarów klatki. DX nie wygrał z tego samego powodu dlaczego nie wygrał analogowy APS. Jest za dużo kompatybilnej małoobrazkowej optyki w rękach użytkowników.
Nikon, Leica, Hasselblad, Mamiya, FKD i jeszcze kilka innych ...
dobra, krotkie pytanie: dlaczego w takim razie tego nie zrobil?
kiedy wszyscy dookola tlukli lustrzanki na wymienna optyke
(na ktorej, nie jest tajemnica, mozna bic niezla kase), Olympus
ograniczyl sie do kompaktow i badziewia typu IS-... z wbudowanym
obiektywem.
dlaczego wtedy nie mozna bylo dorzucic silnika i stykow?
inna kwestia: pominmy to pytanie i zalozmy, ze nie ma zadnych
technicznych przeszkod. jaki jest sens projektowania systemu
cyfrowego pod stare obiektywy OM, ktorych posiadaczy
i uzytkownikow na swiecie jest relatywnie malo (w stosunku
do szkiel AF Canona, Nikona czy Minolty)? co sprowadza sie
do oczywistego wniosku, ktory wczesniej napisalem - Oly nie
mial wyboru tylko musial stworzyc system od zera.
nie jestem pewien, czy DX tak zupelnie przegral. prawdopodobnie
zostanie na trwale w puszkach amatorskich. a te, poki co, stanowia
ogromna czesc rynku. jakosc dzisiejszych matryc DX przerasta 90%
ich amatorskich uzytkownikow
mysle, ze Oly sie nie zawiodl, bo 4/3 maja szanse funkcjonowac
jako sprzet amatorski. wszystko zalezy od marketingu firmy. dla
amatora cyfrowe 4/3 wystarcza pod wzgledem jakosci. a trzezwe
podejscie Olympusa do projektowania aparatow ma duzo sensu.
czemu padl analogowy APS? dobre pytanie. nie wiem tylko na ile
zwiazane z APS w cyfrze. bo tutaj to byla koniecznosc i przecieranie
szlaku, a nie proba wciskania ludziom, ze APS jest lepsze od 135mm
(przyslowiowego: ze czarne jest biale).
i wlasnie to jest przyczyna sukcesu Canona i Nikona w sprzedawaniu
lustrzanek cyfrowych. bo bylo co do nich zapiac.