W ten sposób nie zachęcisz mnie do przesiadki na Linucha, nawet na VMware - choć marchewka jest solidna. Po prostu nie mam na taką zabawę czasuW tym przypadku to tak jakby startować z armatą na wróbla
Przyznam jednak, że jakby się dało jeszcze zdefiniować dowolną maskę nazwy na plik wynikowy, a na koniec poprosić ten skrypt o skopiowanie wybranych zdjęć z listy zapisanej w pliku *.txt zdjęć do jakiegoś podkatalogu (po co? po to by załadować do LR tylko to czego sobie klient do dalszej obróbki życzy) to by było to, co czasem tygrysom jest potrzebne (pod Win'dą) do szczęścia :P