Oczywiście, że jeżeli weźmie się coś większego to mniejszy będzie wyglądał conajmniej śmiesznie. To tak samo jak zanim zacząłem się zajmować fotografią widziałem przeciętną hybryde Fuji wydawało mi się to takie wielkie teraz raczej wielki śmiech wywołałby ten aparacik we mnie. Swoją drogą ja używam 400D i ciężkiego 70-200 2.8 IS na to lampe i dawaj w pola nic mi nie przeszkadza. Raczej inne rzeczy mi zaczynają doskwierać chociażby AF i słabe ISO.
Miałem 400D z gripem, teraz mam 40D z gripem. Co do jakości zdjęć to różnica jeśli jest to w praktyce mało istotna. Duża zaleta to kółko pod kciukiem, LV przydatny przy zdjęciach ze statywu ze szkłami M42 oraz AF działający przy słabszym oświetleniu. Aparat zmieniłem z potrzeby posiadania czegoś nowszego, czyli ze zwykłej próżności. Teraz w plenerze mam co dźwigać niestety. Pożytku z magnezowego korpusu w amatorskich zastosowaniach nie widzę, pośredniego ISO nie używam bo mi się nie chce tyle kółkiem kręcić. 40D to IMHO rewelacyjna puszka ale 400D to też znakomity aparat który swoją funkcjonalnością i obrazkiem kasuje konkurencję niejednokrotnie dużo droższą. Moje zdanie to lepiej inwestować w szkła.
AF w 400D i 30D jest ten sam. Ten sam układ, czujnik, lustro, procek ktróry to obsługuje. Jeśli są jakieś różnice to tylko w odczuciach.
"Co do wspomnianego mojego obowiązku to chcę jeszcze dodać, że mój stosunek do tegoż obowiązku jest moją osobistą i całkowicie prywatną sprawą, co zwalnia mnie od wszelkich dalszych komentarzy, przypisów, suplementów i gloss."
Kapitan Wagner