Do UV-ek miałem stosunek sceptyczny do momentu kiedy obejrzałem sobie filierek ukamienowany podczas takie normalnego pstrykania pamiątkowych fotek nad morzem. Nie była to kwestia małej ryski ale ewidentny ubytek w szkle.
A to dość częste... chociaż zazwyczaj w odwrotnej kolejności :-)
Używam tego samego plastikowego chłamu i potwierdzam. To samo mogę powiedzieć o filtrach radzieckich.a co do spadku jakosci - chcialbym zauwazyc. uzywam "plastikowego g*" (jak to sie potocznie mowi na filtry prostokatne, de facto z zywicy), ktore z definicji mocno pogarsza jakosc (bez porownania bardziej niz szklo). spadek jakosci mozna zobaczyc przy 2 takich filtrach, ale przy jednym nie ma nawet mowy.