Spadl mi z metrowej wysokosci murku i odbijajac sie 4x (na okolo 50cm wys.) od kamiennego stoku wpadl do jeziora, gdzie sie kapal okolo 4-5 minut na gl. 2 metry. Od wtorku rano jeszcze nikt z "inzynierow" Canona nie zdazyl zagladnac do niego... Wiem tylko, ze za godz. biora 60 funtow + czesci (jesli beda potrzebne).
Martwi mnie to, ze w srodku caly ten czas jest woda (wiec elektronike moze szlag trafic), probowalem go osuszyc przez ost. weekend, ale dalej widac bylo krople wody m-dzy soczewkami.
P.s. A zal mi bylo pare funtow/m-c, zeby sobie sprzet ubezpieczyc...