Zrobiłem sobie przechadzkę tamtędy ponad rok temu (niedziela), niestety na szybko, i sokistów nie było a tubylców niewielu i nieagresywni (spotkałem raptem dwóch gości opiekających parówki nad ogniskiem, możliwe że dużo zalezy od tego, którędy się tam przedzierać (jest kilka ścieżek przez krzaczory na wildzie).