No to ja ponawiam pytanie: na ile te nasze tu (i na innych forach) przepychanki, liczenie pikseli, doszukiwanie się szumów lub ich braku, są reprezentatywne dla rynku?
Np. wspomniana przewaga na stadionach (ktoś nawet sugerował 200:1 - przyjmijmy, że nie więcej, bo zabraknie trybun) nie wynika - jak sądzę - z tak dużej różnicy w jakości uzyskiwanych zdjęć za pomocą profesjonalnego sprzętu z obu stajni. Podejrzewam, że jest jeszcze jakiś inny czynnik, nie?
A co do limitów, fizyki i konszachtów z diabłem: biorąc pod uwagę przecieki o nowych matrycach i buńczuczne zapowiedzi "czegoś wielkiego" na wiosnę AD 2008 - to jestem (wciąż i ciągle) optymistą - bo w gruncie rzeczy fotografia cyfrowa jest dopiero na początku swojej drogi.