No nie działał Live View, nie było pełnego oprogramowania, nie było możliwości zapisu na karty. Powtarzam co mi powiedzieli pracownicy Nikona. Egzemplarz D3 choć przedprodukcyjny był bliski temu co będzie w sklepach, o D300 mówili, że dużo mu brakuje.

Jeśli chodzi o porównanie konferencji. Na Nikonie mniej ludzi, ale bardziej zainteresowani sprzętem. Na Canonie połowa osób po wykładach zamiast oglądać nowości poszła jeść.
Prelegenci lepiej przygotowani na Nikonie. Nie bali się pytań. Choć z pewną złośliwością obserwowałem jak te same osoby co jeszcze niedawno mówiły, że jedynym słusznym formatem jest DX i taka jednolitość to ogromny atut Nikona, teraz z rozbrajającą szczerością twierdziły, że Nikon od zawsze planował wejście w FF, bo przecież nigdy nie wycofał z oferty pełnoklatkowych obiektywów. No i przecież format DX to taki głównie dla amatora, bo można mniejsze i tańsze szkła zrobić.

Puszki robią naprawdę duże wrażenie. Trudno powiedzieć co mniej szumi, czy jedynki czy D3, bo taki korespondencyjny pojedynek prototypów o niczym nie mówi. Na oko poziom szumów podobnie mały. Kolory i hmmm... jak to powiedzieć... miodność obrazu lepsza
w D300 niż 40D. W Canonie w ciemnych pomieszczeniach wszystko było żółte i takie bueeee. W Nikonie kolory ładne, może nawet trochę za żywe. Na dużych ISO nie ma utraty szczegółów tak jak w D80.

Puszki śliczne, specjalnie projektowane przez włoskich designerów. Leżą świetnie w rękach. Uszczelnione. Odporne. Solidne.

MZ Canon przespał sprawę równo. Gdyby zamiast 30D wypuścił coś bliskiego 40D, a raczej mógłby to zrobić, miałby pozamiatane. W obecnej sytuacji tak długie odwlekanie premiery następcy 5D też wydaje się błędem.

Arek