Nie. Jeszce chyba w 2004 roku nasz kolega z forum, Jurek Plieth powiedział tu, że rozmawiał ze znajomym fotografikiem stosującym system Nikona, który mając źródło w firmie N - używa tej marki ponoć wiele wiele lat - dostał takie info o bagnecie w odpowiedzi na liczne pytania o FF. Nie było to ani stwierdzenie jednoznaczne, ani wiadomość pewna, ale zapoczątkowała ona dyskusję, czy to może być prawda i ewentualnie dlaczego. Jak to na forum technicznym od razu zaczęły się analizy i wywody. Niedługo po tym bodajże Rob Gailbraight umieścił na ten sam temat notkę, jakoby rep z N udzielał mu podobnej informacji. Wszystko odbywało się przed kolejnymi targami, gdzie kolejny raz N dał ciała i wszyscy rwali włosy z głowy. Dpreview szalało na punkcie takich pogłosek i internet był pełen takich plotek. Stawiano za przykład aparat Kodaka FF. A jako argument przeciwko fakt, że Kodak nie miał filtra AA, i nie było problemu z mikrosoczewkami na krawędziach klatki. Argument w szczytowym momencie wojny systemów stał się wybujały i irracjonalny, w odpowiedzi na argumenty kolegów nikoniarzy w stylu: "komu potrzebne ISO 800? Ja to nigdy nie użyłem ISO400", "szumofoby spod znaku Canona", "klatka pełna pikseli", "FF to mydło i winieta" itp. W pewnym momencie dyskusje zeszły z konkretów na hasła i były one wytaczane niezależnie od kontekstu jak katiusze w odpowiedzi na równie idiotyczne pomysły z drugiej strony. Aby sprawiedliwości stało się zadość dodać należy, że informacje o bagnecie nikona i braku FF były jednak potwierdzone eksperymentalnie (to znaczy nie było FF a sam nikon twierdził, że mu "niepotrzebne"), natomiast argumenty zwalczające 5D były rozpaczliwe

Jak widać można przeskoczyć nawet wielkie problemy konstrukcyjne, ja stawiam, ze to właśnie mikrsoczewki pozwoliły w końcu na budowę FF w Nikonie. Widać na przykładzie choćby 1DsMk3 jak bardzo duży postęp uczyniono w tym podzespole.

Sprawa jest stara i nieaktualna. Ktoś widzi mi się, koniecznie chce wywołać burę, pokazując jak to bardzo ludzie się wygłupili rozmawiając i próbując sobie tłumaczyć zagadkę sprzed lat. Jasne, lepiej było rzucać nieustanne "Hę?", "Skąd wiesz?" w najlepszym wypadku "czy na urodzinach mogę robić z wbudowaną lampą?".