Gdyby producent miał do czynienia z poważnym klientem, a nie ze stadem nawiedzonych fanów, to po prostu zostałby w tej sali sam ze swoimi przedprodukcyjnymi zabawkami. Nie można być trochę w ciąży. Albo ma się egzemplarze produkcyjne czegoś tam i wówczas robi się pokaz, albo ma się prototypy i wówczas pokazu się nie robi, bo to są kpiny z publiczności. Taka jest gorzka prawda i odnosi się ona nie tylko do Nikona, ale w tym konkretnym przypadku do Nikona przede wszystkim!