znaczy sie, ja bym to podciagnal bardziej pod okreslenie "holenderski film".
bo bez najarania sie to ciezko na raz tyle ******* wyprodukowac... a zwlaszcza
w nie uwierzyc

nie mowie, ze tam wszystko jest zupelnie z tylka wziete, ale pomysl, ze w ciagu 2 lat pojawi sie taka ilosc, w duzym stopniu redundantnych szkiel, wymaga naprawde zatwardzialego kontynuowania dziela Tony Halika.

pare lensow tam ma duzo sensu, ale zestawienie takiej ilosci na raz... ludziom wlosy miedzy palcami urosna od czytania takich poglosek :-D